sobota, 11 stycznia 2014

Far Cry 3


Inny od FC2, ale prawie tak samo dobry w lekko inny sposób. Różnice:
  • wprowadzone: exp, kasa i skille, w FC2 wszystko zależało od equipmentu, jego jakości i umiejętności gracza, tutaj dużo mocniej w stronę skradanki, lekko nadprzyrodzonej (super skille i sprawność)
  • spore odejście od realizmu w stronę sandboxa
    • zacinająca się broń w FC2 = zabójcze miodzio;
    • strzykawy - supermoce, raczej przegięte: 30s god mode? Come on!
    • do 12 pełnych leczeń, w porównaniu do 2 na najwyższej trudności FC2, haha.
  • activities a la GTA4, służą raczej zdobywaniu kasy, no i świrowaniu (trial'e)
  • zabójcze zwierzęta - przyjemne na początku, później przy posiadaniu Z93 łatwe do "uniknięcia" (z wyjątkiem zaskoczenia)
  • upgrady equipmentu - trochę za łatwo zdobyć potężną broń, w FC2 każda pukawka wymagała zrobienia niezbyt łatwej misji (duża radocha z odblokowania AK47, albo Dragunova), tutaj kasa przychodzi bardzo łatwo, bo co byś nie robił wpada.
  • odkrywanie i zdobywanie terenu - bardzo przyjemne zajęcie, szczególnie włażenie na ledwo się trzymające kupy wieże wywołuje lęk wysokości, ale też kombinowanie jak zdobyć obóz bez wykrycia i alarmu = miodzio.
  • leczenie bez strzykawek - trochę powtarzalne, ale wyciąganie zębów rekina z ręki jest słodkie ;> nie wspominając o tradycyjnej operacji ekstrakcji kuli za pomocą noża, w FC2 tak się działo zawsze, więc chyba animacji było więcej
  • difficulty: master, quite forgiving except some quested events, like defending the plane of American spy. Porównując do FC2, gdzie wejście w jakiekolwiek pole widzenia snajpera kończy się wykryciem i dość zabójczą walką, tutaj krótkie pokazanie się gościom z niezbyt bliska nie powoduje wykrycia, a walka jest średnio trudna. W FC2 trzeba było non-stop próbować mieć aktywnego Best Buddy, bo często gęsto się padało. Przejażdżki samochodem = co 200 metrów potyczka z patrolem (tam zwykle mieli przynajmniej LKM, czyli raczej mało przyjemne zajęcie), stąd polecane bieganie pieszo w chaszczach obok drogi. Potyczka ze zmotoryzowanym patrolem z zainstalowanym RPG albo CKM = spore prawdopodobieństwo śmierci. FC3: po zdobyciu przyczółków można ganiać po mapie wszerz i wzdłuż, największe ryzyko to atak psów lub panter, bo piratów prawie brak.
  • grafa jak zwykle zabójcza, niestety dla PC też, przypuszczalnie z winy konsolowego porta
  • muza oszczędna - tylko w niektórych misjach, ale odgłosy dżungli mają swoją moc
  • replayablility - może bez zdobywania przyczółków byłoby przyjemniej ;P, main quest raczej linearny, można też zresetować przyczółki, ha.
  • progress: ~75%, skóry zdobyte, skille wyszkolone, wszystkie bronie odblokowane, reliców trochę za dużo, south island wygląda przyjemniej trudnościowo, anyway tradycyjne wylizywanie świetnej gry trwa :P 
  • (+) na south island zostało z 5 przyczółków, main quest powoli się chyli ku upadkowi, ale z chęcią bym już ściągnął tą fałszywą skórę wilka z karku i wywoływał właściwą reakcję, czyli strach ;)
10/10

2 komentarze:

  1. Gratuluję powrotu do blogowania. :)
    Widzę, że wysoko oceniasz FC3, ale może zaczekaj z tym do końca. Na początku też bardzo mi się podobało, ale na drugiej wyspie dość już miałem robienia w kółko i w kółko tego samego (zwłaszcza, że progres znikł, bo wszystko zdążyłem wymaksować), a w wątku głównym było za dużo strzelania, jak na mój gust (wolę skradanie się).

    OdpowiedzUsuń
  2. FC2 miało jednak więcej klimatu i było dużo trudniej, tutaj realizmu jest mniej. Dojechałem do chyba finalnej misji i czekam na motywację do wymaksowania misji pobocznych, póki co przerwa. Ciekaw jestem blood dragona. :)

    OdpowiedzUsuń