- Po pierwsze: gra fhrancuska, co tłumaczy wiele rzeczy (rasistowsko i złośliwie oczywiście).
- Fantastyczna fizyka i ogromny potencjał grywalności (chociaż niektóre rzeczy jakby umowne, np. ironcasting)
- Niby-klimatyczna historia i setting, wzorowana na Aztekach czy indiańcach.
- Stosunkowo mało i proste misje (z wyjątkiem może 2 przedostatnich) - come on, jest silnik i fizyka, tylko tworzyć mapy, tworzyć tyle, żeby gracze już tym rzygali - no, może bez przesady, ale sorry: 13 map??? Rozumiem, że już sequela się przygotowuje, no ale to przesada.
- Ostatnia mapa to kompletny sandbox (również dosłownie), gdzie jest więc pytam jakiś save/load/share ??? To przedłużyłoby żywot gry kilkukrotnie, uczyniłoby ją być może nieśmiertelną, ale nie - dupa, nie damy. Wielki shame.
- Challenges to wielki zawód, gdyby to były jakieś porządne mapy oderwane od kampanii, ale nie - jakieś miniwyzwania, sprowadzające się do przeprowadzenia grupki na drugą stronę wyłapując 4 razy wodę, i podobnie połowa z nich. Później są deczko poważniejsze, ale reakcja na większość z nich sprowadza się do: "hmm, ok, next". Limity czasowe tylko denerwują, a bonusowy czas bierze się nie widomo skąd, poza tym who cares czy zrobiłeś głupi challenge w 30s czy w 28s? Mnie to kompletnie nie interesuje, co innego sharing map, oooo - but wait, you haven't done that.
- Sterowanie jest jak się okazuje koszmarne, i padem i myszą (sic!) ciężko jest precyzyjnie działać, w kampanii jest to mniej ważne, ale w tych niby-challengach owszem i to boli. Rozumiem, że w 3d ciężko jest sterować, ale dodanie jakiejś sensownej kamery z góry 2D do dyspozycji gracza nie jest wielką filozofią. Przynajmniej dla większości nacji.
- Muzyka powtarzalna do bólu - jeden czy dwa motywy całą grę.
Ocena: potencjał 10/10, zrealizowany potencjał: 4/10, nadzieje na poprawę: 1/10, nienawiść do francuzów za zepsucie wspaniałej gry +2.